Ostatnią premierą zamykającą sezon teatralny 1996-1997 była "Czarna komedia" Petera Shaffera w reżyserii Jana Buchwalda. Spektakl pokazano po raz pierwszy 7 czerwca, tak więc przed wakacyjną przerwą niewielu widzów miało okazję go obejrzeć. Nic straconego, przedstawienie wznowiono 19 września i naprawdę warto je zobaczyć. Na tej sztuce można zarówno odpocząć, śmiejąc się ze znakomitych gagów, jak i podumać nieco nad sobą. "Czarna komedia" ma bowiem dwa oblicza. Jest przede wszystkim zabawną farsą, w której wartko toczy się akcja, a piętrzące się nieporozumienia wywołują salwy śmiechu na widowni. Młody awangardowy rzeźbiarz Brindsley (Michał Wierzbicki) oczekuje w swoim mieszkaniu wraz z narzeczoną Carol (Ewa Kibler) przyszłego teścia, emerytowanego pułkownika (Janusz Grenda) i bogatego kolekcjonera dzieł sztuki Bambergera (Dariusz Sosiński). Aby zrobić na gościach lepsze wrażenie Brindsley pożycza pod nieobecność sąs
Tytuł oryginalny
Więcej światła
Źródło:
Materiał nadesłany
Kalisia Nowa nr 10