Teatr Polski otwiera się po przerwie spowodowana pandemią. Jest jednym z pierwszych w Polsce teatrów instytucjonalnych, które będą grały już 6 czerwca. Rozmowa z Witoldem Mazurkiewiczem, dyrektorem Teatru Polskiego w Bielsku-Białej o odmrażaniu teatru.
Marta Odziomek: Teatr Polski otwiera się już 6 czerwca. Jako pierwszy w naszym województwie!
Witold Mazurkiewicz: - Sądzę, że nawet jako pierwszy w Polsce. Nie słyszałem dotąd, aby któryś z teatrów w kraju ogłosił, że wznawia granie spektakli już od 6 czerwca. Trochę - przyznaję - dziwi mnie to i zarazem smuci. Ja i cały zespół teatru przygotowywaliśmy się do otwarcia naszej sceny od dawna. Jesteśmy więc teraz gotowi do działania, zdeterminowani, by grać od razu. Poza tym, nie mogę nie otworzyć teatru 6 czerwca, bo obiecałem mojemu zespołowi aktorskiemu, że wrócimy od pierwszego dnia, w którym będziemy mogli!
Aktorzy nie mają obaw przed graniem?
- Nie słyszałem z ich strony żadnych obaw, jedynie okrzyki radości i aprobaty. Brak stałego kontaktu w zespole, a także brak kontaktu z widzami był dla nas nie do zniesienia.
Poza tym, na początku pandemii wysłałem aktorów na urlopy, licząc intuicyjnie, że cała ta sytuacja nie będzie trwała dłużej niż ok. 2 miesięcy. Urlopy te pozwoliły przetrwać im w miarę dogodnych warunkach finansowych.
Nasi widzowie również nie mogą doczekać się powrotu Teatru Polskiego. Wielu od tygodni dopytuje się, kiedy wracamy. Zatem – wracamy już 6 czerwca.
Jak z biletami na najbliższe spektakle?
- Sprzedają się. Wciąż można je kupować, ale raptem sprzedajemy je od piątkowego popołudnia [29 maja - przyp. MO], więc niedługo.
Jak pan się przygotowywał do otwarcia teatru?
- Przede wszystkim repertuarowo - by wystawiane w tym czasie spektakle nie powodowały dużych strat. Trzeba też będzie zmienić stawki aktorów na nieco niższe przez to, że na widowni będzie o połowę mniej widzów. W naszym teatrze to będzie o 50 procent widzów mniej, bo nasza widownia zawsze jest pełna.
Przygotowywaliśmy się też oczywiście od strony sanitarnej. W teatrze będą obowiązywały nowe zasady, które obecnie weryfikujemy pod kątem - dość oszczędnych - wytycznych, które do nas przychodzą z Ministerstwa Kultury. Choć, muszę przyznać, że to, iż one są oszczędne, mi pasuje – wszak ja sam lepiej znam mój teatr niż ktoś z Warszawy.
Te ogólne wytyczne są więc dla mnie drogowskazem do tego, by przygotować teatr i zespół do jak najbezpieczniejszego przyjęcia widza. W porozumieniu z Powiatowym Inspektoratem Sanitarnym wypracowujemy pewne zasady dla publiczności – jak do teatru wchodzić i z niego wychodzić, gdzie i czym dezynfekować dłonie itp., wytyczamy specjalne ścieżki poruszania się widzów poza widownią.
Mam nadzieję, że to wszystko sprawi, iż jak najlepiej przetrwamy te najbliższe miesiące.
Trudno jednocześnie jest mi zrozumieć, dlaczego akurat w teatrze widownia ma być ograniczona do 50 procent, a w kościołach może przebywać dowolna ilość ludzi...
Czy teatr będzie specjalnie dezynfekowany między spektaklami?
- Sanepid zaleca wentylację, co dla nas jest oczywiste i rzecz jasna będziemy to czynić. Po każdym spektaklu ponadto będzie dezynfekowane wszystkie powierzchnie, z którymi widz ma do czynienia, tj. klamki, uchwyty, poręcze, oparcia foteli. Zdezynfekowane będzie wszystko, co się da, bez ingerowania w zabytkową infrastrukturę teatru, który ma już 130 lat.
Na afiszu będą spektakle w mniejszych obsadach?
- Owszem. Wytyczne z ministerstwa są takie, by grać na razie małoobsadowe spektakle, poza tym czynimy to także ze względów ekonomicznych.
Mała scena będzie nieczynna. Nie ma ekonomicznego sensu jej uruchamiać, póki co. A szkoda, bo wielce przyczyniła się do tego, że co sezon – czyli de facto przez niecałe 10 miesięcy - mamy aż 100 tysięcy widzów na widowniach!
Czy teatr będzie czynny również w wakacje?
- Zgadza się, będziemy grać spektakle zarówno w lipcu, jak i w sierpniu, a we wrześniu zaczynamy nowy sezon. Jak już wspominałem - mój zespół aktorski wykorzystał już urlopy, poza tym - chce pracować. Jak wszystko będzie dobrze, to będziemy grać bez przerwy do czerwca 2021 roku!
Co z czerwcowym festiwalem komedii?
- Nie odbędzie się. Po pierwsze – wiele teatrów waha się z otwarciem na widza, po drugie - nie mogę w tej sytuacji udostępniać sceny innym zespołom, musi grać przede wszystkim nasz zespół, on ma pierwszeństwo.
13 czerwca planujecie premierę spektaklu “W górę!” na trzech aktorów. Pan reżyseruje.
- Peter Quilter, autor “Boskiej”, która - w reżyserii Pawła Szkotaka jest u nas grana z dużym powodzeniem, zaproponował nam swoją nową sztukę - “The Hill”. Biorąc pod uwagę duży sukces “Boskiej”, zdecydowałem się wystawić ten tytuł. To opowieść o trzech facetach, którzy z pewnej okazji wybierają się na wspólną wędrówkę na górę, którą co roku odwiedzał ich zmarły niedawno przyjaciel. Podczas tej wędrówki dzieją się różne rzeczy, których oczywiście nie zdradzę.
To jednocześnie refleksyjna i mądra komedia, równie ciekawa dla pań, bo sporo się w niej mówi o kobietach. Premiera odbędzie się na dużej scenie, ale i online, bo jesteśmy pierwszym chyba w Polsce teatrem, który zdążył postarać się o własną platformę VOD. Są na niej prezentowane spektakle archiwalne, ale i jeden odcinek “Fabryki Sensacji” też się na niej odbył.
Jestem sceptycznie nastawiony do teatru w sieci, ale moi młodsi współpracownicy przekonali mnie do działań online i - muszę przyznać - jestem zbudowany tą platformą! Ona podczas pierwszej doby miała już ponad tysiąc użytkowników! Spektakl “Humanka” miał kilkaset odsłon.
- Teatr stracił dużo, jeśli chodzi o dochody?
- Dużo. W zeszłym sezonie przychody ze sprzedaży biletów były na poziomie 3 mln 800 tys. zł, co jest ogromną kwotą. Jesteśmy jednym z teatrów w samej czołówce, jeśli chodzi o stosunek wpływów do dotacji. To ok. 88 procent! Gdyby kwotę tę podzielić na wpływy miesięczne, to oznacza, że dochody teatru z biletów wynoszą ok. 400 tys. zł miesięcznie. Kiedy teatr nie pracuje dwa miesiące to straty sięgają 800 tys. zł! Do tego, proszę wziąć pod uwagę fakt, że bilety w Polskim sprzedają się na dwa, a nawet trzy miesiące do przodu! To daje skalę...
Jasną stroną w tej sytuacji - co muszę podkreślić - jest zachowanie naszych widzów, którzy jeszcze przed pandemią kupili bilety i w czasie, kiedy teatr był zamknięty, nie żądała za nie zwrotu pieniędzy. Postanowili, że wykorzystają je w innym czasie, kiedy pandemia ustanie. Zachowali się wspaniale! Dzięki nim jesteśmy w nieco lepszej kondycji finansowej.
Chciałbym też podziękować sponsorom teatru, którzy w lwiej części nie wycofali się z zadeklarowanych wcześniej umów. Wspierają teatr w tych trudnych czasach. Trudnych nie tylko dla teatru, ale także dla nich samych.