"Polski teatr Zagłady" to znakomite studium na temat teatru jako medium, rozumianego z jednej strony jako "potężny kulturowo instrument ograniczania pola widzialności", z drugiej zaś jako specyficzna maszyna pamięci - laudacja Doroty Sajewskiej, wygłoszona podczas uroczystości wręczenia Grzegorzowi Niziołkowi, nagrody Polskiego Towarzystwa Badań Teatralnych.
"Co widzimy?" - tym pytaniem Grzegorz Niziołek rozpoczyna studium, zatytułowane "Teatr poza zasadą przyjemności", poświęcone "Akropolis" Józefa Szajny i Jerzego Grotowskiego. Można oczywiście powiedzieć, że otwarcie jednego z kluczowych rozdziałów książki traktującej o ślepocie teatru polskiego na Zagładę Żydów pytaniem "Co widzimy?" nie powinno budzić szczególnego zdziwienia. Wszak "Polski teatr Zagłady" to wielki traktat moralno-filozoficzny o złym widzeniu Zagłady, o dystrybucji i reglamentacji pola widzialności przez polskie społeczeństwo, a zarazem przez sam teatr jako narzędzie współodpowiedzialne za dzieło masowego zniszczenia. Niziołek sam niezwykle uważnie przygląda się polskiej kulturze powojennej, a detalicznie jej teatralnym przejawom (od przedstawień Leona Schillera, Aleksandra Bardiniego, Jana Świderskiego, przez spektakle Erwina Axera, Jerzego Grotowskiego, Tadeusza Kantora, Kazimierza Dejmka, Konrada Swinarskiego, Andrzeja Wajd