- Staram się łączyć intuicję z tym, co się nazywa rozumieniem rzeczy. Pamiętam taki artykuł Prousta z początku XX wieku na temat tego, co jest w życiu ważne, a co podrzędne. Stawiał na intuicję, ale uważał, że to intelekt - któremu przyznawał miejsce w stosunku do intuicji podrzędne - pozwala nam świadomie z tej intuicji korzystać - mówi JANUSZ GAJOS, aktor Teatru Narodowego w Warszawie.
Donata Subbotko: Mówi się, że jest pan największym polskim aktorem. Janusz Gajos: Aaa, zaczynamy z górki. Zauważyła pani, że nie protestuję? Powinienem. Wolałby pan pod górkę? - Zastanawiam się, jak to umiejscowić bliżej ziemi. Całe życie szedłem pod górkę. Wbrew zdrowemu rozsądkowi. Najbliżsi z niepokojem patrzyli na to, co chcę robić w życiu, i odradzali. Uważali, że nie ma pan talentu? - Dawali do zrozumienia. Skąd w panu przekora? - Nie wiem. Zew jakiejś natury. Mój zawód jest odbierany jako zajęcie ulotne, mało poważne. Staram się łączyć intuicję z tym, co się nazywa rozumieniem rzeczy. Pamiętam taki artykuł Prousta z początku XX wieku na temat tego, co jest w życiu ważne, a co podrzędne. Stawiał na intuicję, ale uważał, że to intelekt - któremu przyznawał miejsce w stosunku do intuicji podrzędne - pozwala nam świadomie z tej intuicji korzystać. W moim zawodzie też liczy się racjonalny sposób panowania nad tym,