- Po wielu już spektaklach widzę, jak ludzie chłoną te słowa, jak się uśmiechają, bo to wiersze pełne ironii, skłaniające do uśmiechu - mówi JOANNA ŻÓŁKOWSKA o spektaklu wg poezji Wisławy Szymborskiej, który pokaże w Teatrze STU.
Miała Pani 14 lat, kiedy po raz pierwszy uległa urokowi poezji Wisławy Szymborskiej... - To było wówczas, gdy przyszło mi do głowy, by zostać aktorką. Szukałam tekstów, które mogłabym mówić głośno i okazało się, że wiersze Szymborskiej to właśnie poezja, którą chciałabym przekazać ludziom. I jako dojrzała kobieta Pani tę fascynację zachowała, czego wyrazem ten spektakl. - Ona jest zdecydowanie większa. Bo też nie każdy poeta pisze przez całe życie wiersze tak wspaniałe. Acz do ich wyboru - tak z twórczości dawniejszej, jak i tomu "Tutaj" - oraz do opracowania całości namówiłam reżysera Waldemara Śmigasiewicza. W tle jest i Krakowski Salon Poezji... - Tak. Przyjechałam kiedyś na zaproszenie Anny Dymnej do jej Salonu, gdzie czytałam Gałczyńskiego. I wtedy ujrzałam kolejkę przed teatrem, a potem tyle osób na sali... Później widziałam podobne poranki poetyckie w Teatrze Narodowym; znów tłumy. Zrozumiałam, że istnieje grup