EN

27.01.2003 Wersja do druku

Widz pod lupą

Pusta, aseptyczna przestrzeń. Zim­ne światło jarzeniówek. Sterylna sala, w której dokonuje się ekspe­rymentów na żyjących organizmach. Już nie teatr, a laborato­rium. Materiałem doświadczalnym są bohaterowie sztuki? Niepodob­nego. To widzowie wzięci są pod lupę W spektaklu "Ontologiczny dowód na moje ist­nienie" Joyce Carol Oates, wyreżyserowanym przez Agnieszkę Olsten, nie ma tradycyjnego podziału na widownię i scenę. Przestrzeń gry-eksperymentu obejmuje całą salę. Drapieżny kontakt Bohaterowie sztuki pozostają w bli­skim, cielesnym, drapieżnym kontakcie z publicznością. Zaczepiają widza, pro­wokują, drażnią, szydzą lub uwodzą. Konfrontacja bywa agresywna. - Na co się tak, k..., gapisz! - wrzeszczy jeden z bohaterów do subtelnej pani na widow­ni. Inny znów uwodzi bogu ducha win­ne dziewczę z publiczności. Na twarzy "ofiary" pojawia się onieśmielony nie­co uśmiech. Na to tylko czekał aktor. W jednej chwili zmienia się z uwodzi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Widz pod lupą

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Trójmiasto nr 22

Autor:

Natalia Ligarzewska

Data:

27.01.2003

Realizacje repertuarowe