Tekst został solidnie, z szacunkiem do historii przetransponowany na współczesność - o "Balladynie" Juliusza Słowackiego w reż. Agnieszki Olsten w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu pisze Maria Maczuga z Nowej Siły Krytycznej.
"Balladyna" w reżyserii Agnieszki Olsten to na wskroś klasyczny a zarazem bardzo współczesny spektakl o władzy i szaleństwie. Na ponad półtora godziny artyści wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol przejęli władzę nad widzami i to bez wciągania w interakcje, bez użycia inwazyjnych środków wyrazu, bez eksperymentowania z przestrzenią gry. Podważeniem wiedzy o tekście, igraniem z logiką wprowadzili publiczność w stan nieustannej niepewności, czujności, ciekawości aż po granicę obłędu. Gdy widzowie zajmują miejsca, mają przed sobą scenę zabezpieczoną czarną folią budowlaną a na niej: materiały remontowe, łańcuchy, bloczki, nadpalone drzewo, zbiornik z brudną wodą. W centralnym miejscu znajduje się biurko oświetlone lampkami i kilka krzeseł. Powstała przestrzeń idealna do czynienia projektów, eksperymentów, zmian. Przedstawienie rozpoczyna koronacja. Balladyna (Agnieszka Kwietniewska) obejmuje władzę. Śpiewa "Genezis z Ducha" Juliusza