- Widzowie bardzo głęboko wchodzą w treść przekazu. Mocno przeżywają spektakl i jednocześnie potwierdzają, że o trudnych sprawach chcą rozmawiać - rozmowa z Marcinem Borchardtem, aktorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego i prezesem Stowarzyszenia Aktorzy po Godzinach, którego spektakl "Czekamy na sygnał" na wniosek "Głosu Koszalińskiego" został Wydarzeniem Kulturalnym Roku 2017.
"Czekamy na sygnał" to spektakl muzyczny. Czy planujecie wydać zaaranżowane do niego utwory? - Na razie mamy wersję filmową. Jeszcze nieoficjalną. Jednak najpierw chcemy trafić do widzów w kraju ze spektaklem granym na żywo. Staramy się wystąpić na Woodstocku i punkowym festiwalu Rock na Bagnie. A ten najbliższy występ? - Konfrontacje w Szczecinie. Czy rozpoczynając pracę nad tym projektem zakładaliście, że może zaprowadzić was po odbiór statuetki za najważniejsze wydarzenie roku w Koszalinie? - Nie, ale myślę, że nikt tymi kategoriami się nie kierował. Wierzyliśmy w sens tego, co chcieliśmy powiedzieć. Chcieliśmy przekazać treść zapisaną w muzyce punkowej, w muzyce epoki, która minęła artystycznie i politycznie. To ważny głos w kontekście zapętlających się realiów świata. Historia lubi się powtarzać. Na to chcieliśmy zwrócić uwagę, niezależnie czy to na scenie kameralnej, czy festiwalowej. Obserwujecie reakcje widzów.