- W spektaklu takim jak "Widnokrąg" żadną konwencją gry aktorskiej się nie zasłonisz. Trzeba znaleźć we własnym wnętrzu ten osobisty, intymny ton - mówi MAGDALENA SZTEJMAN-LIPOWSKA o roli Matki w "Widnokręgu" w Teatrze im. Osterwy w Lublinie.
Tamara Gong: "Widnokrąg" to spektakl zdziwień. Że udało się poetykę powieści przenieść na scenę, że delikatna materia wspomnień bohatera tak pięknie wpasowała się w wymogi dramaturgii, że aktorzy bezbłędnie wczuli się w oniryczną konwencję spektaklu. Zadziwia wszystkich także Pani rola Magdalena Sztejman-Lipowska: Rola matki Piotra [na zdjęciu] była w moim doświadczeniu czymś absolutnie nowym. Innym od tego, co dotąd grałam, do czego przyzwyczajona była publiczność. Moje liczne komediowe wcielenia grane były szybko i śmiesznie. Tym razem zależało mi na tym, żeby pokazać, że mam w sobie pokłady dramatyzmu. Udało się. Ten wspaniały temperament, który wykorzystywali dotąd reżyserzy spektakli w Osterwie, w "Widnokręgu" został okiełznany. Postać Matki jest statyczna, symboliczna, budowana powściągliwie, oszczędnymi środkami. - Nie mogło być inaczej. Muszę być skupiona, wyciszona. W spektaklu takim jak "Widnokrąg" żadną kon