Po trzech pierwszych przedstawieniach w Teatrze Narodowym nadal właściwie nie wiadomo, co będzie się w nim działo.
Mamy już za sobą inaugurację działalności odbudowanego Teatru Narodowego lub - by wyrazić się precyzyjniej - jednej z sal olbrzymiego kombinatu teatralno-muzycznego, nazwanego przez ministra Kazimierza Dejmka Teatrem Narodowym. Warszawie przybyła nowa scena, na której w trakcie niezwykle celebrowanych uroczystości zaprezentowano dwa spektakle i jeden koncert. Wszystko przygotowano w pośpiechu łatwo dostrzegalnym dla widza. Nie to wszakże jest najistotniejsze. Liczy się przede wszystkim fakt, że po obejrzeniu prezentacji trudno nadal powiedzieć, co naprawdę będzie się działo w Sali Bogusławskiego. Nie udzielił odpowiedzi na to pytanie galowy spektakl "Dziadów" w inscenizacji Jerzego Grzegorzewskiego, przywieziony gościnnie przez Stary Teatr. Mieliśmy do czynienia z typowym działaniem zastępczym. Cóż bowiem można pokazać na scenie dramatycznej, gdy Teatr Narodowy nie ma zespołu aktorskiego, a dyrektor rozpocznie pracę faktycznie dopiero za półtora miesi