"W małym dworku" w reż. Anny Augustynowicz w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Widma nie kłamią, a i artysta ma w sobie coś z widma, jak powiadają bohaterowie "W małym dworku". Potem okazuje się, że i widma, skłonne falsyfikować przeszłość i przyszłość, mają swoje tajemnice, a wolność totalna, anarchiczna, niszcząca okazuje się pułapką. "W małym dworku", sztuce ironicznie nawiązującej do komedii Rittnera "W małym domku", Witkacy odsłania, co się dzieje, gdy do drzwi puka prawda (Ibsen), nowoczesność (Strindberg) i wolność (to już Witkacy). Przedstawienie to zatem całkiem serio, chociaż nieodparcie śmieszne - i te właśnie walory wydobyła Anna Augustynowicz, kładąc nacisk na tekst i rytm. Charakterystyczne, że każda postać inaczej się porusza: Widmo Matki (Maria Seweryn) przesuwa się ze stylowo ułożonym ramieniem, trzymając cygarniczkę z papierosem, Kucharka (Barbara Kurzaj), zgięta w pałąk, bez mała przepełza przez scenę wolnym krokiem, Maszejko (Szymon Kuśmider) pojawia się gwałtownie i zdecydowanie. Podo