"Sonata widm" w reż. i choreogr. Matsa Eka z Królewskiego Teatru Dramatycznego ze Sztokholmu na III Spotkaniu Teatrów Narodowych w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Sztokholmski dziennik "Svenska Dagbladet" nazwał inscenizację dramatu genialną. August Strindberg zmarł sto lat temu, ale jego sztuka do dziś zadziwia i stawia wiele pytań. Niezwykłe narzędzia do odpowiedzi na nie zastosował reżyser spektaklu, a zarazem światowej sławy szwedzki tancerz i choreograf Mats Ek. Postacie wypowiadają kwestie, ale puentują słowa tańcem - i to zapiera dech. Bo jeśli ktoś gra np. inwalidę na wózku i naraz zaczyna wykonywać skomplikowane ewolucje, rozumiemy, że rzecz dzieje się w wyobraźni, że widzimy marzenia albo lęki bohatera. Docieramy do głębi ludzkiej jaźni, ale to niejedyna atrakcja przedstawienia. Zaskakuje też poziom muzycznego przygotowania aktorów. Gdy jedni tańczą, drudzy tworzą całkiem sprawnie grający zespół muzyczny. Mamy pianino, wiolonczelę, klarnet, saksofon, kontrabas i akordeon. A grają nie byle co: Beethovena, Chopina, Wagnera, muzykę, która zainspirowała Strindberga przy pisaniu dramatu. Muzyka na