Rozmawiamy z dyrygentem Antonim WICHERKIEM
Dziś wieczorem poprowadzi Pan trzeci ze spektakli inaugurujących scenę Wojciecha Bogusławskiego w Teatrze Narodowym. Będzie to inscenizacja "Widm" Stanisława Moniuszki, utworu niemal nie znanego współczesnej publiczności. Szczęśliwym trafem udało mi się rok temu usłyszeć nagranie radiowe, jedyne, jakie jest, bo na płytach "Widm" nie uświadczysz... - A warto wiedzieć, że Moniuszko właśnie dzięki "Widmom" zyskał wielką popularność nie tylko w Warszawie, ale także w Wilnie, Moskwie i Petersburgu. Przyniosły mu one nie tylko duże uznanie, ale i całkiem znaczące dochody. Dopiero "Straszny dwór" przyćmił powodzenie "Widm". Notabene taki tytuł nadali temu utworowi carscy cenzorzy, bo sam Moniuszko zatytułował go po prostu - "Dziady", ale ówczesna cenzura oryginalne tytuły Mickiewicza starała się wymazać z ludzkiej świadomości. I tak zostały "Widma". Bardzo się cieszę, że właśnie tym utworem mam okazję inaugurować działalność sceny Tea