XI Międzynarodowy Festiwal Konfrontacje Teatralne w Lublinie podsumowuje Waldemar Sulisz w Dzieniku Wschodnim.
To była jedna z najbardziej udanych edycji festiwalu, który powoli zamienia Lublin w teatralny Edynburg. Zobaczyliśmy teatry wyśmienite warsztatowo i intrygujące formalnie, a do tego śmiało komentujące rzeczywistość. Dostaliśmy rzetelną diagnozę tego, co dzieje się z Polakami dziś. Od młodych po zgredów. A co się dzieje? W spektaklu "O matko i córko" z braku kasy matka i córka otwierają burdel na telefon. Jak nie ma klientów, bawią się wibratorem. W "Kalimorfie" kolekcjoner owadów kolekcjonuje kobiety. W "Stefci Ćwiek" faceci albo piją, albo żrą, a kiedy trzeba będzie zdeflorować Stefcię, to nie dają rady. W "Osobistym Jezusie" [na zdjęciu] Rysiek wraca po odsiadce do rodzinnego miasteczka. Okazuje się, że opuściła go narzeczona, a ojciec wykreślił go z testamentu. Jednak bohater żarliwie wierzy, że Jezus, który pozwolił mu przetrwać więzienie, pomoże mu także w walce o dom i dziewczynę. W spektaklu "Taksówka" po Warszawie nocnym kurse