>>> ZAPOWIEDZI, oczekiwania i wielkie nadzieje. Mówię o znakomitym "Urzędzie" Tadeusza Brezy, przywiezionym przez Władysława Krzemińskiego z Krakowa i we własnej jego adaptacji i inscenizacji wysławionym w stołecznym Dramatycznym z udziałem m. in. Jana Świderskiego i Andrzeja Łapickiego. Niestety. Ze znakomitej powieści o bezdusznej biurokratycznej machinie watykańskiej nie powstało znakomite przedstawienie. Nadzieje zaczęły rozwiewać się już po pierwszym, najżywiej prowadzonym akcie. Później reżyserowi coraz bardziej jakby braknie wrażliwości na rytm i dramaturgiczne unerwienie spektaklu. Spektakl jest jak niemrawo płynąca rzeka. Bohater błądzi od drzwi do drzwi,odprowadzany zimnymi spojrzeniami urzędników w sutannach i są to sceny mnożone bez większego wyboru - podobne, jednorodne, jednostajne. W dodatku, choć wynika z nich już wcześniej dostatecznie jasno, że oto szukający sprawiedliwości człowiek - syn skrzywdzonego
Źródło:
Materiał nadesłany
Żołnierz Wolności nr 131