Od morza w tym roku powiało silnie. Wokół Wybrzeża skupiały się myśli całej Polski. Tu gromadziły się trudne do przewidzenia jeszcze w sierpniu chmury. Potem prognoza poprawiła się. Powiało. Wiatr od morza. Wiatr w żagle. Tak to już jest, że dzieła sztuki, książki powstałe niekiedy przed wiekami nagle aktualizują się, zyskują na znaczeniu. Tytuł morskiego, wybrzeżańskiego eposu Żeromskiego podzielił ten los. Stał się hasłem wywoławczym. Trafną metaforą czasu przemian. Zbieg okoliczności? Najniechybniej tak. Przygotowana na otwarcie nowej siedziby Teatru Dramatycznego w Gdyni prapremiera "Wiatr od morza" Stefana Żeromskiego w końcu września tego roku trafiła w czas. Ktoś nawet sformułował wobec autorów widowiska zarzut koniunkturalności, zwłaszcza w scenie przedstawiającej robotniczy wiec (notabene żywcem scena przeniesiona z tekstu Żeromskiego). Autorzy jednak nie przyznają się do roli wieszczów, nie próbują wyolbrzymiać swojej in
Tytuł oryginalny
Wiatr od morza
Źródło:
Materiał nadesłany
Walka Młodych