"Król Lear" to druga po "Królu UBU" Alfreda Jarry'ego część tzw. dyptyku królewskiego w reżyserii Jana Klaty, która ma być jednak zupełnie inna. Począwszy od gry aktorskiej, na muzyce skończywszy. Dyrektor Starego Teatru w ramach sezonu poświęconego Jerzemu Jarockiemu sięga po spektakl wystawiany przez niego przed laty. - Zaczynając myślenie o tym dramacie, trzeba zastanowić się nad tym, skąd pochodzi ta władza. Władza w 1606 roku pochodziła od Boga, a Szekspir i przychodzący widzowie głęboko wierzyli w to, że tak jest. Warto zastanowić się nad tym, gdzie jeszcze została taka władza, w której boskie pochodzenie wierzymy - mówi Klata, który reżyseruje spektakl. - W tym "Królu Learze" nie ma korony, trefnisia, dwie z trzech córek są książętami Kościoła. Ta interpretacja jest bardzo śmiała, ale jestem głęboko przekonany, że jest ona paradoksalnie bliska intencjom oryginału. Wyobrażam sobie, że w ten sposób sceny z błaznem
Tytuł oryginalny
Wiara, władza, strach i rozum
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Kraków dodatek Co jest grane nr 294