Tego polskiego bełkotu nie można już słuchać. Miejsc na rozsądny środek jest coraz mniej. Coraz więcej wokół nas przestrzeni niedyskutowalnej - pisze ks. Andrzej Luter.
Znany reżyser powiedział mi po premierze filmu "Milczenie" Martina Scorsesego, że film uważa za wybitny, ale w Polsce będą kłopoty z jego odbiorem i zrozumieniem, bo w naszym - podobno - katolickim kraju nie potrafimy rozmawiać na temat wiary. I w ogóle wszelki tematy transcendentalne, nie mówiąc już o kościelnych, poddane są praniu ideologicznemu. Widać to także w teatrze. Przed laty zauważył to zjawisko nieżyjący już ks. prof. Józef Tischner, który doceniał antyklerykalizm mądry, dlatego że jest on ozdrowieńczy, wyzwala z pychy i samozadowolenia. Ale w Polsce dostrzegał ogromne pokłady antyklerykalizmu jaskiniowego, tramwajowego, czyli tępego, nienawistnego, nietolerancyjnego, ideologicznie antykatolickiego, czy w ogóle antychrześcijańskiego. Widział jego przejawy także w sztuce. Uważał, że to wyraz pogardy wobec inności, pogardy wyrażanej pod maską tolerancji i otwartości. Zjawisko trwa, a nawet nabiera tempa. Dobrze jest na przykład okrasi