EN

7.10.2019 Wersja do druku

Wężykiem, Jasiu, wężykiem...

Od kilku lat nie pojawiał się publicznie, stopniowo opuszczał ekrany telewizorów, a następnie sceny teatralne. Jednak gdy odszedł, smutek wyrażali przedstawiciele różnych pokoleń. Jan Kobuszewski zmarł 28 września w wieku 85 lat.

Wysoki, szczupły mężczyzna, z charakterystycznym wąsikiem. Pod owym wąsikiem niezwykły uśmiech - taki, dzięki któremu sami chcemy się uśmiechnąć. Do tego niesamowity błysk w oku i głęboki głos. Taką właśnie postać podziwialiśmy i bez przesady możemy powiedzieć - kochaliśmy - za tysiące programów telewizyjnych, kabaretowych i wybitnych ról w komediach teatralnych. Słuchając jego ostatnich wywiadów, byłem przekonany, że był spełnionym artystą i człowiekiem. PIONIER Gdy artysta przez tyle lat dociera do milionów odbiorców, można zapomnieć, z czego wynika jego fenomen. Jan Kobuszewski był właściwie pierwszym twórcą programów rozrywkowych w polskiej telewizji. I to jakich! Gdy przejrzałem kilkanaście nagrań w internecie, pod każdym z nich przeczytałem dziesiątki pozytywnych komentarzy, zwracających uwagę, że dziś nikt już nie robi tak mądrej i zabawnej telewizji. Dwóch Janów: Kobuszewski i Kociniak prowadziło pierwszy program

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wężykiem, Jasiu, wężykiem...

Źródło:

Materiał nadesłany

Przewodnik Katolicki nr 40

Autor:

Szymon Bojdo

Data:

07.10.2019