Teatr Polski wyraźnie zdecydował się aby zrelaksować nas i zabawić. Długo zapewne deliberowano tam, co też mogłoby teraz najbardziej widzów ucieszyć i w końcu wybór padł na Moliera. A konkretnie na jego komedio-farsę "Mieszczanin szlachcicem". Idąc na premierę zastanawiałem się, w jaki też sposób zostanie teraz komedia odczytana i zinterpretowana. Czy z jakimś kluczem, czy bez klucza? No, bo ta akurat komedia stwarza jakieś tam możliwości po temu, aby ją próbować aktualizować i dostosowywać do potrzeb chwili. "Szpanowanie", udawanie kogoś innego, strojenie się w cudze szaty, nie jest nam przecież obce. Ale nie. Dyrektor Grzegorz Mrówczyński poszedł innym tropem. Powierzył Moliera Leszkowi Czarnocie, specjaliście od ruchu scenicznego, tańca, pantomimy. I to właśnie oraz współczesna muzyka i piosenka, określa charakter i program tego spektaklu. A więc szeroko zakrojone inscenizacyjnie widowisko komediowo-muzyczne. Typowo ansa
Tytuł oryginalny
Wesoło, wesoło...
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 12