EN

18.03.2007 Wersja do druku

Wesoło, ale smutno

Spektakl trwa prawie dwie godziny. Czas się nie dłuży, ale sztuka momentami sprawia wrażenie miałkiej. Winny jest tu tekst. Autor nałożył nacisk na formę, a nie na treść - o spektaklu "Wesoło" w reż. Tomasza Obary w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie pisze Ada Romanowska z Nowej siły Krytycznej.

Żeby śmierć można było na raty odespać! Żeby... Na nic słowa Stanisława Jerzego Leca, bo dowiedzieć się, że się umrze za dwa tygodnie o godzinie piętnastej, to nie powód do żartów. Ba - to raczej powód do namysłu o wartości życia. Bo nic tak nie zbliża do życia jak śmierć. I w tym zdaniu można opisać sztukę Miłgosta Reczka, która miała prapremierę 17 marca 2007 roku w olsztyńskim teatrze im. Stefana Jaracza. "Wesoło" wyreżyserował Tomasz Obara, ale śmiać się można raczej przez łzy niż "pełną gębą". Tekst Reczka jest groteskowy i tym samym wymusza charakter przedstawienia. Od krzywego zwierciadła uciec się więc nie da i czuć je niemalże w każdym słowie i geście. Aktorzy odgrywają swoje role z "pieczołowitą starannością" - bawią się świetnie na scenie i to też przenosi się na widza. Wyolbrzymiają swoje problemy do rozmiarów Mont Everest, a przecież w obliczu śmierci to coś więcej niż paranoja. Wobec tego naprzeciw ni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Ada Romanowska

Data:

18.03.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe