Jak słychać, w Operetce Warszawskiej wciąż nie ma spokoju. Zarówno wewnątrz teatru, jak i wokół niego toczą się nieustanne dyskusje na temat poziomu, programu i metod prowadzenia tej sceny. Również ostatni opiekun teatru, dyr. Ryszard Pietruski, nie zyskał sobie stuprocentowej akceptacji środowiska. Jest na tym terenie outsiderem, co wzmaga jeszcze i usprawiedliwia w jakiś sposób dystans do jego działalności. Operetka Warszawska nadal czuje się więc słomianą wdową - witalną i niezmiennie popularną, ale uparcie wyglądającą lepszego jutra. Pomimo tej nieklarownej jeszcze sytuacji, zespół podjął ostatnio ryzyko wystawienia "najpopularniejszej operetki świata" - "Wesołej wdówki" Lehara. Najpopularniejszej, ale i wielce zobowiązującej. Spektakl zrealizowano własnymi siłami: pod kierownictwem muzycznym Zbigniewa Pawelca, w reżyserii Zbigniewa Marka Hassa, w scenografii Anny Zaporskiej i w choreografii Henryka Rutkowskiego. Z jakim
Tytuł oryginalny
Wesoła wdówka u słomianej wdowy
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 282