Szlag mnie trafił, jak przeczytałem tekst o konflikcie w teatrze Roma. O co chodzi tym ludziom? Może właśnie dlatego, że są kiepscy, "Wesoła wdówka" ma takie złe recenzje. Na pewno nie jest to wina dyrektora teatru Wojciecha Kępczyńskiego. Niech się cieszą, że w ogóle tam pracują. Właśnie dzięki -jak oni ich nazywają - "amatorom pozbieranym z ulicy" mają płacone pensje, bo dzięki nim teatr zarabia. Niech zrozumieją, że skończyły się czasy dożywotnich etatów.
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza, Gazeta Stołeczna, nr 108
Data:
11.05.1999