Już dziesięć lat temu Zygmunt Hubner zamierzał zrealizować na scenie Teatru Powszechnego "Ostatnie dni ludzkości", najobszerniejsze dzieło Karla Krausa, lecz śmierć reżysera przekreśliła wszystko. "Ostatnie dni ludzkości" to zarazem chyba najobszerniejsza sztuka teatralna, jaka została kiedykolwiek napisana. Utwór liczy bowiem osiemset stron, podzielony jest na pięć aktów z prologiem i epilogiem, zawiera w sumie 220 (!) scen. Inscenizacji dzieła podjął się Teatr Powszechny. Niestety, z fatalnym skutkiem. Szkoda, bo to polska prapremiera. Ta wielka epopeja austriackiego pisarza ukazująca pierwszą wojnę światową od jej wybuchu aż do upadku Cesarstwa Austro-Węgierskiego, z przyczyn oczywistych wymaga olbrzymich skrótów tekstu. Słowem, adaptacji scenicznej. Okazuje się, że w przypadku "Ostatnich dni ludzkości" jest to rzecz najtrudniejsza. W zależności bowiem od wyboru scen dramatu tworzy się odpowiednia wersja tematyczna spektaklu.
Tytuł oryginalny
Wesoła Apokalipsa
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo - Dziennik Katolicki nr 91