"Wesele" jest jednym z tych dzieł literackich, których siła oddziaływania nie zależy tylko od ich wartości artystycznych. "Wesele" to więcej niż zwykły dramat, to i również żywa, upostaciowana historia pewnego okresu, trochę plotka, trochę skandal, a przede wszystkim wielka, urzekająca legenda. Każda osoba, każda scena, każde niemal zdanie oprócz swojej wymowy teatralnej posiada jeszcze drugie, anegdotyczne (w najlepszym zresztą sensie) znaczenie. Przynajmniej w Krakowie. Jakże tu z całym naukowym chłodem oceniać walor sztuki i przedstawienia uświadamiając sobie równocześnie, że dzieje się to wszystko na tej samej sali, na której 55 lat temu odbywała się prapremiera, że w fotelach siedzą ostatni pozostali jeszcze przy życiu aktorzy tej historycznej prapremiery, a z loży autentyczni uczestnicy wesela Lucjana Rydla i Jadwigi Mikołajczykówny - Jasiek, Kuba, Kasper - spoglądają wyblakłymi ze starości oczami na siebie samych sprzed przeszło pól w
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski, nr 258