"Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Fanny Kaplan na swoim blogu.
Pewnie wyjdę na psychofankę, bo byłam dziś na "Weselu" po raz szósty, ale trudno. Ten spektakl jest taki, że za każdym razem zauważasz coś nowego, co jest na tyle istotne dla czytania i interpretacji przedstawienia, że nie da się o tym nie pisać. Przede wszystkim chcę podkreślić, że zespół nie spuszcza z tonu. Od maja zeszłego roku do dziś gra spektakl na 100% i już sam ten fakt to mistrzostwo świata, bo jest to spektakl bardzo wymagający, tak fizycznie, jak i emocjonalnie. Oczywiście - jest i stosowny feedback. Widownia umie to docenić, co zawsze, a byłam na spektaklu sześć razy, nagradza obłędnymi, długotrwałymi owacjami na stojąco; równie żywiołowo reaguje podczas spektaklu - śmiejąc się, milcząc w napięciu, przeżywając go dogłębnie. Po monologu Chrząstowskiego zaległa dziś na widowni taka cisza, że mimo rozjaśnionych świateł nikt się nie ruszał i młody człowiek z obsługi widowni musiał powiedzieć, że zaprasza nas na prz