Na legnickiej scenie wnętrze bronowickiej chaty - izba z centralnie ustawionym prostokątnym stołem. W głębi otwarte drzwi do izby weselnej. Nad drzwiami chaty wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Izbę wypełnia kolorowy tłum tańczących gra muzyka. Tworzy się pewien klimat. Któremu poddają się i aktorzy i widzowie. Rzecz rozwija się w serię typowych obrazków weselnych. Krzyk, śmiech, podszczypywanki, flirty, przekomarzania, wszystko zaś w oparach wartko płynącego alkoholu. Od samego początku następują w przedstawieniu zmiany w kolejność scen (w stosunku do tekstu) Narzuca się pytanie dlaczego? Niestety, reżyser - Józef Jasielski - w sposób klarowny i konsekwentny nie odpowiada na nie. Wiele zmian scenicznie jest po prostu niczym nie uzasadnionych. Podstawowym jednak grzechem tego widowiska jest to że ze sceny nie brzmi tekst Wyspiańskiego. Aktorzy (w większości) z wielkim trudem przedzierają się przez, gąszcz słów poety, kurczowo trzymając s
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie, nr 178