Dyrekcja Miejskich Teatrów Dramatycznych nie ulękła się "braku solistów" o znakomitych w aktorstwie nazwiskach, ani ciasnoty i wad swej sceny muzyczno-operowej i sięgnęła po "Wesele", powierzając razem z rolą Gospodarza inscenizację i reżyserię zdolnemu wybitnie aktorowi, panu Kazimierzowi Wilamowskiemu. Nim podzielę się z Czytelnikiem oceną, jaką nastręcza mi "Wesele" w ujęciu pa na Wilamowskiego i w wykonaniu Żarliwego i pracowitego zespołu, pozwolę sobie na parę zasadniczych uwag. Nie zgadzam się z koncepcją pana Wilamowskiego, podkreślam jednak, że wcale nie zamierzam dewaluować roboty lub prowadzić z inscenizatorem sporu, siłą rzeczy, niepraktycznego, skoro w samym widowisku nic już nie da się zmienić, i na wszelkie istotne restytucje byłoby za późno. Poprostu, parę uwag - musztarda po obiedzie. Pan Wilamowski miał wizję "Wesela" nie pozbawioną zalet, ale tak dalece osobistą, że warto się zgrubsza zastanowić, czy wytrzymuje próbę kon
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziś i Jutro