Nie mogę pisać o premierze "Wesela Figara" bez nuty emocjalnej. Mamy znów operę w Warszawie! Opera młoda, ochocza, entuzjastyczna! Opera oparta na zdrowych podwalinach gospodarczych, których nie mógł zapewnić rząd sanacyjny, opera - "etap" do Sceny Operowej (przed duże "S"), godnej pięknej i bogatej tradycji Opery Warszawskiej!
Nie powinno być dla nikogo tajemnicą, że powstała kosztem wielu wysiłków, rzetelnej pracy i licznych przeciwności. Zespół młody, stawiający pierwsze zaledwie kroki na estradzie. Zespół ze sobą nie zgrany, pracujący w warunkach nie zawsze wygodnych i normalnych. A mimo to opera jest! Dyrektor Filharmonia Stołecznej, T. Zaleski, pierwszy dyrektor artystyczny działów operowego i symfonicznego FS, W. Rudziński, dyrektor sceny, E. Dziewulski, sztab ich współpracowników umysłowych i fizycznych, jak też prof. W. Brégy, nowomianowany kierownik artystyczny działu operowego FS, nie mówiąc już, oczywiście, o samym zespole: solistach, chórzystach, orkiestrze, balecie, malarzach, technikach, krawcach, elektrotechnikach, stolarzach, szewcach...- tych licznych, bezimiennych zazwyczaj, a nieodzownych ogniwach organizmu operowego. Wszyscy oni przyczynili się do powstania Opery Stołecznej. Wszystkim im należą się pochwały i podziękowania! * W "Weselu Figara" odmal