"Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Igora Gorzkowskiego w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Zdzisław Niemiec w Kronice Beskidzkiej.
Obyczajowo-satyryczno-symbolicznego arcydramatu Stanisława Wyspiańskiego "Wesele", pełnego fraz, które weszły na stałe do potocznego języka, nie wypada nie znać. A i przypomnieć sobie warto, gdy nadarza się okazja - w bielskim Teatrze Polskim raz na 62 lata. Witold Mazurkiewicz, dyrektor Teatru Polskiego przez kilka lat budował zespół, by móc porwać się na inscenizację "Wesela". Bo to przedsięwzięcie trudne niczym zdobywanie Himalajów. Postaci jest ponad 30, sekwencji ponad 70, każda wymaga precyzyjnego, pomysłowego zaaranżowania i zagrania. Zadanie karkołomne. Sprostać temu może tylko bardzo sprawna ekipa aktorów. W końcu dyrektor uznał, że taką skompletował. Znalazł też odpowiedniego-jego zdaniem - reżysera i pozostałych realizatorów, co też nie jest zadaniem łatwym. Współczesny inscenizator "Wesela" - tekstu z roku 1901, gdy Polacy wegetowali pod zaborami - ma obecnie trudne zadanie. Co szczególnie zaakcentować? Co zostawić, a co skreś