EN

29.12.1977 Wersja do druku

"Wesele" - ale czyje?

TA relacja z nowej krakow­skiej inscenizacji "Wesela" Wyspiańskiego jest opóźnio­na o pół roku, aktualizuje ją jed­nak pokaz tego przedstawienia Starego Teatru na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Od­cinając się od pokus, różnych paraleli i reminiscencji trzeba tylko powiedzieć, że przedstawienie {#os#1241}Grzegorzewskiego{/#} jest najbar­dziej oryginalną, najbardziej kon­sekwentną w realizacji przyjętego zamysłu, ale też i najdziwniejszą inscenizacją arcydzieła Wyspiańskiego. Grzegorzewski odczytał je poprzez Beeketta i przekazał we własnej, zna­nej z kilku wybitnych przedstawień, poetyce. Ale odczytał "Wesele" przede wszystkim poprzez końcówkę dzieła. Ten "chocholi taniec niemożności", stał się już wytartym socjologicznym stereotypem jak "Moralność pani Dulskiej", dlatego też właśnie reżyser tę końcówkę "odwesela" i idzie kon­sekwentnie do finału, dalej niż Wy­spiański : uczestnicy bronowickiego wesela pozostaną

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Wesele" - ale czyje?

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne Nr 290

Autor:

Stefan Polanica

Data:

29.12.1977

Realizacje repertuarowe