I Tarnów doczekał się "Wesela". Do wyreżyserowania tego wspaniałego dramatu został zaproszony specjalista - Józef Gruda. Piszę specjalista, bo była to już jego szósta z kolei inscenizacja "Wesela". Wcześniejsze, m. in. w Szczecinie i Katowicach, przyniosły mu niemało rozgłosu. Czy ostatnia, tarnowska będzie sukcesem? Na pewno nie pora teraz na jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, a i sukcesu miara nie jedna. Zanim usłyszymy znane słowa "Cóż tam panie w polityce" wypowiedziane przez Czepca, z drzwi prowadzących na widownię wysypuje się tłum weselników, późniejszych bohaterów bronowickiej nocy. Wychodzą ze śpiewem i muzyką, w dwóch szeregach, jedni w kolorowych spódnicach i pawich piórach, drudzy we frakach i krynolinach, "wiejscy" i "miastowi". To tak, żeby nikt nie miał wątpliwości co będzie "grane", a jeśli ktoś z widzów ma jeszcze takowe, to grupa we frakach odśpiewa jedną z ulubionych piosenek wykonywanych w Jam
Tytuł oryginalny
Wesele
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Południowa, Kraków nr 12