Sobotni wieczór znowu potwierdził społeczną rację tegorocznego festiwalu. W "Rozmaitościach" przy aplauzie widowni Andrzej Witkowski raz jeszcze udokumentował swą wyjątkową zdolność odczytywania poetyki dramatycznej Tymoteusza Karpowicza i uzasadnił trafność kaliskiej nagrody za reżyserię "Zielonych rękawic"; w Teatrze Laboratorium Jerzy Grotowski przypomniał swą do ostatecznych granic uwspółcześnioną wizję "Akropolis" Wyspiańskiego dowodząc, że to, co nazywamy metodą Grotowskiego nie sprowadza się tylko do badań i ćwiczeń z zakresu techniki aktorskiej, ale łączy się z dążeniem do nadania również ideowego sensu rezultatom tych badań: Akropolis oświęcimskie to jedno z najbardziej wstrząsających oskarżeń ludobójstwa. A w Teatrze Polskim? Na tej wielkiej scenie, w nastroju potęgującej się z dnia na dzień festiwalowej odświętności, obejrzeliśmy Hanuszkiewiczowskie "Wesele". Było to przedstawienie pod każdym względem
Tytuł oryginalny
Wesele
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 120