"Werter" w reż. Michała Borczucha w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Monika Kwaśniewska w portalu dwutygodnik.pl
Powaga i błazeństwo, szczerość i udawanie, tragizm i śmieszność. Pomiędzy tymi sprzecznościami próbuje utrzymać chwiejną równowagę współczesny Werter w wersji Michała Borczucha. A my razem z nim. Można by powiedzieć, że Michał Borczuch przeczytał powieść Goethego przez pryzmat romantyków. Jego wersja "Cierpień młodego Wertera" nie tylko penetruje psychikę typowego bohatera romantycznego - młodego melancholika i nadwrażliwca, ale też nawiązuje dialog z innymi tekstami z tamtego okresu, przede wszystkim z IV częścią "Dziadów". Prostota tego szkolnego wręcz klucza jest jednak myląca. Spektakl podsuwa o wiele więcej możliwości interpretacyjnych i używa estetyki, która wyprowadza nas daleko poza romantyzm. Reżyser i aktorzy wydobyli z romantycznego konstruktu całą jego ambiwalencję, pokazując zarówno przesadę i patos, jak i autentyczność. Tym samym życiowa postawa romantycznego bohatera staje się z jednej strony ośmieszoną, pustą p