Mój drogi! Pod koniec listopada wybrałem się na premierę do Opery Narodowej - już pod dyrekcją Tadeusza Wojciechowskiego. Wystawiono "Wertera" Masseneta, zaplanowanego jeszcze przez Sławomira Pietrasa. Melomanom, nawet tym najwierniejszym, nazwisko Julesa Masseneta kojarzy się zwykle z "Manon". Dwadzieścia kilka oper lirycznych, komicznych, baśni operowych twórcy "Manon" jest zupełnie nieznanych w Polsce... Nawet ów "Werter", dramat liryczny, uważany za najlepsze dzieło Masseneta, grane aż do wybuchu II wojny światowej w teatrach operowych Lwowa i Poznania - nie został po wojnie wystawiony w żadnym polskim teatrze operowym. Jakie były powody absencji tego pięknego dzieła na naszych scenach operowych, trudno powiedzieć. Może zaważyła niesłuszna opinia "awangardowych" krytyków, uważających, że jest to utwór skąpany w mieszczańskim sentymentalizmie muzycznym, może odstraszała konstrukcja dzieła: dramat liryczny pozbawiony zamkniętych f
Tytuł oryginalny
Werter od wielu lat zaniedbany (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 1