W niemal czterogodzinnym przedstawieniu Mikołaja Grabowskiego nie brakuje chyba żadnej sceny z "Wesela", skróty są minimalne. W porównaniu ze znanymi inscenizacjami ostatniej dekady - Jerzego Grzegorzewskiego, Krzysztofa Nazara czy Adama Hanuszkiewicza - wrocławski spektakl może uchodzić za kanoniczną wersję dramatu. "Wesele" z autorytetem Scenografia Jacka Uklei jest uproszczoną wersją prapremierowej dekoracji sprzed stu lat, z drewnianymi ścianami, portretem Matki Boskiej nad drzwiami, żydowskim świecznikiem na stole i reprodukcją "Wernyhory" Matejki. Weselnicy noszą odtworzone z pietyzmem bogate stroje krakowskie i miejskie ubrania według mody 1901 r. Jan Kanty Pawluśkiewicz wprowadził do muzyki oryginalne obery i krakowiaki, których rytm wybijany na bębnie jest jak bicie serca. O staranności reżysera świadczy fakt, że zaangażował on w charakterze konsultanta literackiego Rafała Węgrzyniaka, wybitnego znawcę Wyspiańskiego, autora
Tytuł oryginalny
Wernyhora 2002
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 75