"Noc w Wenecji" w reż. Marcina Sławińskiego w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Pisze Małgorzata Lichecka w Nowinach Gliwickich.
Johann Strauss miał pecha wystawiając w 1883 roku "Noc w Wenecji" w powściągliwym Berlinie, nie zaś w ukochanym Wiedniu. Publiczność przyjęła bowiem operetkę chłodno. Sto trzydzieści lat później sala gliwickiego teatru huczała od oklasków. Zasługa to uroczej starussowskiej muzyki, bajecznych strojów i gwiazdorskiej obsady. Klasyczna operetka jest bez wątpienia najmocniejszą stroną gliwickiej sceny i zgrabnie skrojona "Noc w Wenecji" tę tendencję potwierdza. Kochamy głupotki, przenoszące nas w bajkowe realia, gdzie miłość ma tylko piękne oblicze i wszystko zawsze dobrze się kończy. Wenecja , gdzie wszyscy w napięciu wyczekują księcia Guido, pożeracza niewieścich serc, skrzy się nie tylko kolorami. Mężowie zgrzytają zębami, kupcy zacierają ręce a żony i nie żony przebierają nogami. Gorączka weneckiej nocy udziela się wszystkim bez wyjątku. Oglądając operetkę wyreżyserowaną sprawną ręką Marcina Sławińskiego, wid