Siłą tego przedstawienia jest wyobraźnia młodych twórców i aktorów zarazem oraz ich nieprawdopodobna energia. Energia młodych ludzi, której z reguły trudno szukać w zawodowych zespołach. Nie przysłania ona jednak idei przedstawienia. Nie gubią się tu sensy - pisze Marek Waszkiel na swoim blogu.
Szefowie uczelni teatralnych nieustannie zadają sobie pytanie: czym w gruncie rzeczy jest spektakl dyplomowy zamykający czas studiów? Czy to podsumowanie procesu dydaktycznego trwającego przez kilka semestrów? Czy może okazja do zmierzenia się z warsztatem profesjonalnych twórców, nie będących wykładowcami, i w efekcie normalne profesjonalne przedstawienie teatralne? W konsekwencji: dyplom powinien realizować jeden z pedagogów, choćby opiekun artystyczny roku, czy też zaproszony artysta? W różnych szkołach lalkarskich na świecie wygląda to różnie. Liczba dyplomów praktycznych też nie jest jednolita w rozmaitych uczelniach. I nawet jeśli mówi się ostatnio coraz głośniej, że w niedalekiej przyszłości obowiązywać będzie studenta wyłącznie jeden spektakl dyplomowy, pytanie: kto ma być jego realizatorem pozostanie z pewnością nierozwiązane. Może to w sumie i lepiej, bo rozmawiamy przecież o delikatnej materii artystycznej, w której najgorzej s