Artur Pałyga pisze Dziennik pierwszego Hoczni Toczni.
Festiwal Bez Granic, Cieszyn 2012.
1. Lotnisko. Pyrzowice. Nie wiem. Ślepa kiszka w głowie. Nie wiem, co. Nie wiem jak. Jestem Polakiem, więc myślę: Jakoś to będzie. Jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było. Oj dana, dana, mamusiu kochana. Nie jest źle. Zawsze może być gorzej. Nigdy nie było tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Co wypijem, to dla nas, bo za sto lat nie będzie nas. Po nas choćby potop. W mordę jeża. 2. Tino Caspanello i Cinzia Muscolino. Jechaliśmy dwie godziny z Sycylii do Turynu. Stamtąd do Katowic samolotem, godzina czterdzieści pięć. Ha, ha, a teraz dwie godziny z Pyrzowic do Cieszyna. Tyle co na Sycylię. Z Turynu. Ha, ha. Może krótszą drogą. Amerykański system GPS nas poprowadzi krótszą. Będzie ciekawiej. Polska wieś. Są pierwszy raz w Polsce. Zobaczą sobie przez okna polską wieś. Śląską wieś. Na pewno ciekawiej. Cinzia: - Co to jest właściwie hoczni toczni? 3. Jesteśmy w lesie. GPS poprowadził nas w las. Leśna dróżka, rozjeżdżona t