Podróż nie jest sposobem manifestowania świata, ale faktycznym jego praktykowaniem, doznawaniem - o spektaklu "Na krańcach świata" w reż. Marcina Brzozowskiego w Teatrze Nowym w Łodzi pisze Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.
Marcin Brzozowski przygotował w Teatrze Nowym swój drugi spektakl. Po "Słońcu w kuchni" opartym na opowiadaniu Iwaszkiewicza pod tym samym tytułem, łódzka publiczność mogła po raz ostatni w tym sezonie zobaczyć "Na krańcach świata" na podstawie prozy Malcolma Lowry'ego. Choć trudno po dwóch spektaklach orzekać o temacie, który w szczególny sposób mógłby inspirować reżysera, to w przypadku obu przedstawień motyw podróży zajmuje w nich miejsce szczególne, podobnie jak w twórczości obu pisarzy. Iwaszkiewicz w wędrowaniu doszukiwał się toposu wielkiego teatru świata, który pozwalał przemieniać zwykłe podróżowanie w zjawisko artystyczne. "Niewątpliwie wielka sztuka podróżowania przyczyniła się do rozwoju mojej osobowości i uczyła mnie poznawać, rozumieć i wyrażać świat otaczający" - pisał w "Podróżach do Włoch". Dla Lowry'ego częste zmiany otoczenia stały się sposobem na życie. Mieszkał w Anglii, Francji, Stanach Zjednoczonych,