Po Tygodniu Litewskim, m.in. z olśniewającą "Mewą" Antoniego Czechowa, wyreżyserowaną przez Oskara Korśunovasa w Teatrze Miejskim w Wilnie, ekipa Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego zabrała widzów na tygodniową wycieczkę po kulturze węgierskiej. Była to kolejna wyprawa w ramach cyklu Teatry Europy - pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Formuła cyklu po raz kolejny znalazła swoje potwierdzenie. Tydzień to w sam raz, ani za dużo, ani za mało, by pokazać wydarzenia z różnych dziedzin: Kina, sztuk plastycznych, tańca czy teatru, dobranych tak, by zaciekawić, a nie zanudzić. To także w sam raz, by pozwolić sobie na wybór tego, co naprawdę wartościowe, pozostające w pamięci na dłużej. Z zestawu węgierskiego wyróżniłbym zwłaszcza - poza przypomnianym w ramach Tygodnia oskarowym filmem "Szaweł", no ale to pewna oczywistość - spektakl teatru tańca "Intime", w wykonaniu Compagnie Pal Frenak, po drugie zaś, choć tak naprawdę po pierwsze, niezwykle interesującego Szekspirowskiego "Ryszarda III" Teatru Narodowego w Budapeszcie. O cielesności "InTime" [na zdjęciu] w choreografii Pala Frenaka było przedstawieniem i pięknym, i przejmującym. Oto kilkoro tancerzy opowiadających tańcem o uwięzieniu w dwóch pułapkach: pułapki ludzkiej samotności, z której próbujemy się wyzwolić, oraz