EN

19.03.2013 Wersja do druku

Węgierski nocnik

Jakie to szczęście, że Pan Bóg i Maciej Korwin stworzyli Węgrów. Dzięki temu ludzkość poznała gulasz i tokaj, bez których trudno wyobrazić sobie życie godziwe - pisze Maciej Nowak w felietonie dla Przekroju.

Z wdzięcznością powinni westchnąć przede wszystkim Polacy, gdyż w Węgrach zyskaliśmy lustro, w którym możemy się przeglądać. Uświadomiłem to sobie parę dni temu w Budapeszcie podczas węgierskiego showcase. Tak zwie się rytuał sfer teatralnych, które zjeżdżają na specjalne pokazy, by węszyć, co nowego na afiszach poszczególnych krajów. Sfery teatralne to odpowiednik rynków finansowych, czyli stu kilkudziesięcioosobowa grupa mądrali, tworzących europejskie i światowe koniunktury teatralne. W Budapeszcie objawili się w tym roku wyjątkowo licznie, zwabieni ekstraordynaryjnym charakterem spotkania. Odbywało się w warunkach niemal konspiracyjnych, bez wsparcia rządu Victora Orbana, który przemeblowuje nie tylko politykę i gospodarkę Węgier. W ramach zawracania kijem Dunaju zlikwidowano oddzielne ministerstwo kultury i postawiono wprost pytanie, dlaczego dyrektorem Teatru Narodowego nie może być osoba heteroseksualna i aryjskiego pochodzenia? Co je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Węgierski nocnik

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 11

Autor:

Maciej Nowak

Data:

19.03.2013

Wątki tematyczne