"Amelka, Bóbr i Król na dachu" w reż. Konrada Dworakowskiego w Teatrze Groteska w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie wyborczej - Kraków.
Spektakl utyka, nie jest szczególnie urodziwy plastycznie, ale jednak wciąga i w sumie ogląda się go przyjemnie. Duża w tym zasługa tekstu. Nie oglądamy kolejnej adaptacji zgranej do znudzenia bajki, przyrządzonej własnoręcznie przez reżysera i utkanej dziarskimi piosenkami (taka jest codzienność w teatrach dla dzieci), ale sztukę napisaną przez dobrego dramaturga, dowcipną i inteligentną. Tankred Dorst wykorzystał w "Amelce" znane motywy - dziewczynka znajda wykorzystywana przez złą opiekunkę i jej złą, leniwą córkę, wędrówka po strasznym lesie, dobra wróżka, czarodziejskie przedmioty, uczłowieczone zwierzęta i rośliny - ale nadał im własny wyraz, potraktował z lekkim, melancholijnym dystansem. Amelka mieszka z Frygą i jej córką Mruksą. Karmi kury, a z braku towarzystwa zaprzyjaźnia się z Bobrem. W ogóle jest towarzyska, dobra, miła i chętna do pomocy. Fryga i Mruksa wysyłają Amelkę do lasu, żeby przyniosła ciemny miód, a tak napr