Nadtwórczość na plakacie Zbigniewa Januszewskiego do gorzowskiego przedstawienia "Przebudzenia wiosny" odczytałem jako świadome zamierzenie artystyczne. Tym bardziej, że całość plakatu oddaje nastrój ekspresjonistycznego niepokoju. W czasie spektaklu przekonałem się, że dopisywanie nowych treści jest swego rodzaju najłatwiej uchwytnym symptomem w pracy autorów scenicznego "Przebudzenia wiosny" w Gorzowie Wielkopolskim. Sto pięćdziesiąt minut trwa na dużej scenie "dziecięca tragedia" Franka Wedekinda w przekładzie Izabelli E. Kosedy. Napisana w 1891 r. sztuka o problemach dojrzewania seksualnego, w kontekście konfliktu między uczuciem jednostki a obowiązującą moralnością oskarżająca burżuazyjną pruderię, dla Andrzeja Rozhina stała się pretekstem do podjęcia tematu historycznego, daleko wychodzącego poza ramy dramatu prekursora ekspresjonizmu: od postawy immoralnej do działania faszystowskiego. Ten zamysł reżyserski od same
Tytuł oryginalny
Wedekind z epilogiem
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6