"Przebudzenie wiosny" w reż. Heleny Kaut-Howson w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Justyna Mazur w Dzienniku - Kulturze.
Po "Przebudzeniu wiosny" Wedekinda w inscenizacji Heleny Kaut-Howson w warszawskim Teatrze Powszechnym nie należy oczekiwać ostrych scen, emocji, prowokacji. W zamian otrzymujemy klarowną historię o moralizatorskim zacięciu. Tylko tyle czy aż tyle? Kontrowersyjny tekst Franka Wedekinda słyszymy w pozbawionym zgrzytów, przystępnym przekładzie Joanny Diduszko-Kuśmierskiej i Heleny Kaut-Howson. Owo tłumaczenie jest takie samo jak przedstawienie. Grupa 14-letnich chłopców i dziewcząt, na czele z Melchiorem (Tomasz Błasiak), Maurycym (Piotr Ligienza) i Wendlą (Paulina Chruściel), zaczyna odkrywać swoją seksualność, która w pruderyjnym świecie dorosłych pozbawiona zostaje nawet nazwy. Nakazy, zakazy, egzaminy tworzą ciasny gorset, za którego sznurki ciągną nadużywający swej władzy dorośli. Ściskają coraz mocnej, coraz silniejszym ramionom młodych mężczyzn odbierając siły, a kwitnącym piersiom kobiet nie pozwalając zaczerpnąć oddechu. Próg doros�