"Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
Radosław Rychcik kontynuuje cykl zaskakujących, uniwersalnych odczytań polskiej klasyki. "Dziady"z poznańskiego Nowego, przeniesione w świat amerykańskiej popkultury, z czarnoskórymi aktorami i antyniewolniczym wystąpieniem Martina Luthera Kinga, były wielkim wydarzeniem. Kolejne -"Balladyna"(Rzeszów), osadzona w realiach pierwszej wojny światowej rodem z anglosaskich seriali, i "Grażyna"(Tarnów), rozgrywana na boisku do koszykówki - mniejszymi. Katowickie "Wesele" toczy się w Irlandii Północnej w latach 70. i zamiast o chłopach i inteligentach, którzy tylko zjednoczeni mogą stanąć do walki o wolną ojczyznę, opowiada o dzielącym Irlandię Północną krwawym konflikcie republikańsko-rojalistycznym i katolicko-protestanckim. Próbą pogodzenia zwaśnionych mają być mieszane małżeństwa, miłość ma zwyciężyć przemoc. Reżyser, sądząc z wesołego zakończenia w rytm irlandzkich tańców, zdaje się w to szczerze wierzyć. Spektakl ogląda się z przyje