EN

26.11.2018 Wersja do druku

We Wiedniu: Ödön von Horváth

Gdy jedziesz do Wiednia: nie idź tylko na zabytki, na eksponaty, na tę wysuczoną materię nieożywioną. Za trzy ojro można kupić bilet na miejsce stojące w Burgu i poobcować ze sztuką żywą, ze sztuką na żywo - pisze Maciej Stroiński w Przekroju.

Motto: "Idę do Galerii Centrum, oddać się na manekin" (Dorota Masłowska, "Paw królowej") Gdy nie masz niczego, to co masz? Ale serio, pomyśl, bo możesz się obudzić w Niemczech w 1932 i nie będzie fajnie, spotka cię brak środków i brak zatrudnienia, żeby je zarobić. Możesz się obudzić w sytuacji socjalnej i wtedy może być późno, by się zastanawiać. Tak ma bohaterka tego przedstawienia: rok 1932, kraj Niemcy, a wybór - brak. Jej rozwiązanie należy do "późnych", słabo przemyślanych. Jest dziewczyna bez niczego i idzie sprzedać to, co ma ostatnie - siebie! Habeas corpus. Bo gdy nie masz już niczego, to masz jeszcze choćby nagie, ale swoje ciało. Bohaterka głupia nie jest i nie pomyślała, jak Ty teraz, Czytelniku, by sprzedać swe ciało żywe. Sprzeda, lecz po swoim trupie. Żywej jej nie wezmą. Prostytucja nie, bo to byłby banał i trochę jednak upadek. Nie będzie żywym towarem, lecz towarem martwym, ciałem na potrzeby zawodowej nekrofilii

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

We Wiedniu: Ödön von Horváth

Źródło:

Materiał własny

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

26.11.2018

Wątki tematyczne