Komedia "Nikt mnie nie zna" należy do słabszych utworów Fredry, daleko jej do takich arcydzieł jak "Zemsta", "Śluby panieńskie" czy "Dożywocie", dlatego rzadko gości na scenie. Trudno się więc dziwić, że i adaptacja telewizyjna nie przydała jej blasku. Nikogo dziś nie zabawi naiwna intryga o zazdrosnym mężu, który w przebraniu przybywa do domu aby wypróbować wierność nadobnej małżonki. Zazdrośnik w sztuce srodze zostaje pokarany, bo - jak moralizuje stary Fredro - "Uczą nas przykłady, że podejrzliwość bywa matką wszelkiej zdrady"... Ale nawet w tym dziele pośledniejszego lotu znać pazur mistrza dialogu i bystrego obserwatora obyczaju. Reżyser, adaptator Zbigniew Zbrojewski starał się podkreślić piękno i potoczystość fredrowskiego wiersza - spektakl (przygotowany przez TV Katowice) był na ogół poprawny pod względem aktorskim, niektóre postacie i sytuacje raziły jednak przerysowaniem. Na ekranie TV odczuwa się to o wiele mocniej niż w tea
Tytuł oryginalny
Wczoraj w telewizji
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Robotnicza, nr 162
Data:
11.07.1966