"Wracać wciąż do domu" w reż. Magdy Szpecht w TR Warszawa. Pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.
Pandemia zmieniła z dnia na dzień obraz świata. Wciąż lansowane przekonanie o wszechmocy człowieka - pana stworzenia na Ziemi runęło. Wprawdzie nie po raz pierwszy, ale widowiskowo. Na pociechę dodam: teatr to przewidział. Premiera "Wracać wciąż do domu" wg Ursuli le Guin w TR Warszawa (poprzedzona przed kilku miesiącami premierą w Tokio) idealnie trafiła w moment przesilenia. Teraz bowiem świat zamarł ze zdumienia, choć był tyle razy ostrzegany i upominany, aby natury nie lekceważyć. I choć nie wiemy jeszcze z całą pewnością, jak doszło do powstania paskudnego wirusa i jaki w tym był udział ludzkiej niefrasobliwości, to wiemy dość, aby przyznać, że był to udział niemały. Tak czy owak, twórcy spektaklu (reżyseria Magda Szpecht, scenariusz i tłumaczenie Łukasz Wojtysko) podjęli się ukazania utopijnego świata wedle Ursuli Le Guin, która 35 lat temu opublikowała powieść o skutkach katastrofy ekologicznej, w wyniku której nastąpiło