EN

25.06.2018 Wersja do druku

Wciąż nieznany świat tańca

- Ten cały nasz wydział powstał z ambicji władz Bytomia. To nie myśmy go wymyślili. My odpowiedzieliśmy na ich marzenie. Nie jestem specjalistą w dziedzinie tańca, więc pozostawiałem Wydziałowi dużą swobodę. I widziałem ich oryginalność - mówi Jerzy Stuhr w rozmowie z Marią Malatyńską z Polski Gazety Krakowskiej.

Znów miał Pan przygodę z tańcem. Od czasu, gdy pracuje Pan w zamiejscowym wydziale krakowskiej szkoły teatralnej, w Wydziale Tańca i Choreografii w Bytomiu, miał Pan tam kilka dyplomowych przedstawień, wypromował Pan sporo dyplomantów. Ale te dwa najnowsze dyplomy, zeszłoroczny "Bal manekinów" i niedawny "Bal w Operze" stały się niespodziewanie wyrazem poszerzenia sceny teatru. Jak to się stało? - Dobrze nazwała to Pani "przygodą". Ale ta przygoda trwa już kilka lat! I wciąż jest dla mnie interesująca. Ten cały nasz wydział powstał z ambicji władz Bytomia. To nie myśmy go wymyślili. My odpowiedzieliśmy na ich marzenie. Nie jestem specjalistą w dziedzinie tańca, więc pozostawiałem Wydziałowi dużą swobodę. I widziałem ich oryginalność. Nigdy bym nie wymyślił połączenia tak różnych proweniencji, że od hip-hopu może ktoś przyjść i być skojarzonym z gimnastykiem artystycznym, z akrobatą, cyrkowcem i baletnicą klasyczną. Ten melanż d

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wciąż nieznany świat tańca

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 143

Autor:

Maria Malatyńska

Data:

25.06.2018

Wątki tematyczne